wtorek, 27 sierpnia 2013

Wciągnęło mnie na maxa:)

Malowanie mebli sprawia mi niesamowitą przyjemność.Najchętniej wszystko w
domu bym przemalowała.Niestety nie mieszkam w nim sama i nie mogę robić tego co chcę,ale dobre jest to ,że mam nie daleko na pchli targ,a tam mogę przebierać i wybierać mebelki .
Ceny?  w zależności,trafiają się niskie jak i wysokie,ale zawsze można się potargować.
Ostatnio tj. wczoraj przytargałam regał sosnowy,chyba.
Piszę sosnowy,bo kolor drewna i słoje na to wskazuje,ale już waga mnie przeraziła.
Z reguły sosna jest lekka,a ten regał waży chyba ze 100 kg.


  Tutaj ,pomalowany białą farbą i lekko przetarty





a tutaj już po dodaniu grafiki





...a w kolejce czeka kolejna komoda dębowa:))
hi hi  mam nadzieję ,że te meble posprzedaję:))) 

piątek, 23 sierpnia 2013

Bawię się kolorami i powoli nabieram odwagi

Jakiś czas temu zakupiłam na targu staroci dębową komodę.
Stała sobie  i czekała na lepsze czasy,no i doczekała się:)
Przedstawiam starą komodę w "ulepszonej wersji"










Zazwyczaj ,meble malowałam na biało i robiłam kilka przecierek.
Od pewnego czasu zaglądam na różne blogi,a tam różne meble, w różnych kolorach.
Są popielate,miętowe,różowe itd.Choć kolorowe meble ,bardzo mi się podobają,ja jednak nie poszłam tak ostro i pozostałam przy jasnych barwach.Może kiedyś spróbuje,ale jeszcze do tego nie dojrzałam.

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Prawie prawdziwy "Vintage"

Prawie,bo stolik nie jest antykiem.Ma jakieś naście lat,ale jest tak pomalowany,że do złudzenia przypomina baaaaaaaaardzo stary.









niedziela, 11 sierpnia 2013

Z cyklu " Rady praktyczne dziadka Wojciecha "

Dawno,dawno temu,jak jeszcze mnie nie było na świecie,mój dziadek i tata mojej mamy,nie wiem,czy z braku czasu,czy tak  po prostu zaczął prowadzić swego rodzaju dziennik.Nie , nie, nie opisywał w nim  życia codziennego,ale zapisywał w kajecie różne cenne rady.


Teraz po xx latach, ów kajet ,całkiem przypadkiem wpadł w moje ręce:)) Oczywiście ku mojej radości,bo  jest taki ...mały ,stary,z zżółkniętymi kartkami.No taki 100%  vintage,czyli to co lubię.
Oczywiście przeczytałam go od dechy do dechy i stwierdziłam,że na łamach tego bloga ,podzielę się z Wami jego zawartością,a znajdują się w nim naprawdę różności.Od pięknych romantycznych wierszyków,po porady dotyczące higieny,lub np jak poradzić sobie z plamami.
Dzisiaj pierwszy wpis.
Aby bielizna była  biała
Do litra  wody z mączką  dodać małą łyżeczkę olejku terpentynowego. Środek ten uczyni bieliznę białą,gładką i świecącą oraz zapobiega przyklejaniu się do żelazka


niedziela, 4 sierpnia 2013

Ufffff jak gorąco


Lato w pełni,słonko grzeje mocno.
Jestem leniwa ,no nic mi się nie chce,a przecież musimy coś jeść,mimo ,że apetytu brak.
Gdyby nie fakt ,że mam córkę i ona musi jeść posiłki,pewnie kuchnie miałabym posprzątaną  od rana do wieczora. Nie wiem jak u Was ,ale mnie w takie upały, to się jeść nie chce,a o gotowaniu i staniu przy garach nie wspomnę.
Tak czy inaczej dziecku trzeba coś przygotować.Najlepiej na bardzo szybko:),a co Waszym zdaniem znaczy "szybko"? ...No  oczywiście ,MAKARON!!!
Teraz mamy okres na pomidory,więc przygotuję spaghetti ze smażonymi pomidorami.
Przepis zapamiętałam z czasu mojego długiego pobytu we Włoszech i powiem Wam,jest pyszny i szybki

Potrzebne nam będą:
-makaron
-1-2 pomidory
-olej
-czosnek
-cebula
-sól
-formaggio( ja używam Pecorino Sardo,ale zwykły Parmezan też jest dobry)
-kilka listków bazylii

Wlewamy odrobinę oleju na patelnię,następnie dodajemy pokrojony drobniutko czosnek i cebulkę,uważając,aby ich nie przypalić.
Jak już cebulka z czosnkiem się zeszkli,wrzucamy na patelnię pokrojone pomidory(ja mam drobno pokrojone w kostkę)Całość doprawiamy solą i prużymy,aż zrobi się taka papka.W między czasie gotujemy makaron(najlepiej spaghetti).Odcedzamy.Nakładamy na talerze.Na to nakładamy nasze prużone pomidory ,posypujemy serem i dekorujemy bazylią.Gotowe:)
Smacznego!!





Kuchenny regalik

Kupiłam go kilka dni temu,był  w stanie  surowym i też był ładny,ale...z racji tego,iż  wpadłam w wir bielenia
i bielę wszystko co wpadnie mi pod gąbkę,nie ominęłam też tego regalika:)
Jeszcze nie wiem gdzie docelowo on stanie(bo jak na moje babskie oko ,to nie mam gdzie go wstawić),ale pewnie coś wymyślę.